Szermierz

Wszystkowiedzące złoto moich ulic
zapadam w krem waniliowy
serce moje jak kropla
z tronu piekła kapiąca
do góry !

Ach czuję jęk wiekuisty
jego dyskretną obecność
gdy pawim piórkiem
nabijam nimfetki
na szpic obłędu !

Wieczność ma to do siebie
że jest mi w niej za ciasno
więc z nudów
i z rozpaczy
na szafot wstępuję jasny !

Jasny ach promieniejący
eksplodujący kochający
drwiący perliście
ja-chaos
śniegiem pokryłem wszystko !

Od rana już ćwiczę fechtunek
wsłuchany w słowicze trele
ach gdybyście widzieli
jak z gracją ciosy zadaję
waszemu kontinuum !

I kiedy tak pląsam i krzyczę
z zachwytu nad swoim życiem
dla aniołów narzędziem
milczenia się staję
kielichem !

1998