A ja mam jaja !!
mam duszę wojownika
jak mnie pener zobaczy z daleka
to sika !
Od małego ćwiczyłem
uderzenia w ścianę
i mój tatuś mnie pizgał
po śniadaniu nad ranem
On był właśnie jedynym
który w nos mnie uderzył
później żaden człowiek
już tego nie przeżył
Moja lewa to szpital
prawa noga – cmentarz
od dzieciaka studiuję
tej sztuki elementarz
Moim sensei był tata
furiat schizofrenik
robił pompki biegał
a później się nie mył
Pamiętam jego skarpety
pod fotelem w pokoju
pamiętam jak wrzeszczał na mnie
„ja ci dam ty gnoju !!”
Widzę światło na meblach
i rozpacz z kryształu
widzę żal siedmiolatka
i psychozę szału
Dziś na siłce rozmyślam
o tych latach smutku
i mięśnie katuję
i ćwiczę do skutku
Dzikie pnącza tricepsów
oplatają szkielet
kropel potu wiele
ile gwiazd na niebie
Sztuki bicia po ryjach
uczyły mnie kwiaty
mówiły że siła
nie jest ważna jak styl
Patrz -mówił- jak kwitnę
jeden kwiatek mały
a przestrzeń z zachwytu
zamienia się w pył
A ja mam jaja !!
mam duszę samuraja !
poety-ronina
który nie zna pana
Wszyscy jedzą śmiecie
tyle zła na świecie
pod murami Babilonu
cicho gram na flecie
Moja słodka melodia
wszystko rozpierdoli
kamień na kamieniu
nie zostanie tutaj
Hej dzieciaku słuchaj
wiem że też cię boli
serce – ciemna gwiazda
niech wybucha powoli
Niech ta gwiazda umiera
niech ta gwiazda krwawi
ty się musisz pozbierać
ty się musisz bawić
Niech cię boli co małe
co wielkie być musi
żyć nie warto inaczej
i rad słuchać mamusi
Przeklinaj ile wlezie
klnij na czym świat stoi
że nie masz karabinu
że nie masz naboi
Na razie muszą wystarczyć pięści
i zbroja mięśni
– jej nie zdejmie Pan !
Na razie opowiem ci o tęczy
kiedy się męczysz
– kiedy cię pałką bije Cham !
Stal twoich mięśni jęczy
lecz ty nie jęcz nie krzycz
– bo przyjdzie Czas !
Będziemy przy kominku siedzieć
wnukom opowiadać
baśń każdej z ran !
Legendę której poezja subtelna
nigdy nie przekaże
– bo nie ma jaj !
A ja mam jaja !
hej dziewczynko słuchaj
mam duszę wojownika
a nie duszę pastucha
Ja nie noszę pistoletu
noszę nóż jak Cygan
noszę sprężynowca
lecz go nie używam
v Mój kodeks – Bushido
świń z tobą nie pasłem
więc spadaj penerze
słońce mi zakrywasz
Ty i twój kolega –
dla mnie bułka z masłem
wy jesteście bydło
a ja boski Sziwa
Moja świadomość tańczy
gdy ja trwam w bezruchu
w mej pięści zaklęta
ciemna moc wiruje
Nikt tu nikogo
dziś nie będzie niańczył
to taniec zniszczenia
więc spierdalać chuje
v W tej pięści zaklęta
płonie od niechcenia
moc co była ciemna
jak śnieg biała teraz
I tutaj dygresja:
jeszcze jako dzieciak
gdy w szkole Chaos malować kazano
ja białą kartkę pokryłem na biało
i panu oddałem ją nie podpisaną
Bo ja mam jaja !
tu – koniec dygresji
więc dupki spierdalać
mówię bez agresji
Głęboko w mej pięści
opada powoli – w przestrzeń
płatek śniegu
i już nic nie boli