adonis, ozyrys, narcyz, zyklon b, kochać się,
masturbować, bzykać, jestem wielki czarny, płynie ze mnie obłęd jak smoła, stoję w niej po pas, w dłoni trzymam miecz, i drżę
a ty?
ty najwyżej w górę wznosisz brwi, bzykasz, posuwasz, pacnąłbyś, mrużysz oczka jak znawca, masz chwiejny urok smużki dymu z papierosa, a ja
a ja codziennie brodzę we krwi, i ciemność płynie mi spod powiek kiedy o zmierzchu otwieram oczy szeroko, i przelękniona mną przestrzeń jest kiedy modlę się o pomoc, o północy, bo brzmi to jak wycie wilka, albo raczej kwik wilka, albo szczekanie konia, spluwam, w dłoni trzymam miecz, jestem wielki czarny, piękny jak mięso, żerny kwiat z dzikiej dżungli, krainy ludojadów, androfagów, koprofagów, legiony błędu płyną z mojej hebefrenii, krew błędna, gówno błędne, smoła, złe zło, złe światło (i inne) w dłoni trzymam miecz -jak berło- i drżę
i modlę się o pomoc w głębi tej nocy ciemnej, która płynie mi z oczu, gdy tylko je otworzę,
w końcu, żeby wyjść trochę z siebie i zbliżyć się do ludzi, więc stoję, w smole po pas i
modlę się o dotyk
o pomoc
o twoje oczy
ale zabiję każdego kto się do mnie zbliży
zabiję każdego kto się do mnie zbliży