POEMAT W STYLU HIP – HOP DLUGI JAK NOC POLARNA*

Smarkałem w szczerym polu
myślałem o jabolu
Popatrz na te złote drzewa
powiedział do mnie kolega
Nie pal więcej marihuany
– to słowa mojej mamy
„To wszystko ,kurwa ,od narkotyków!!”
-nie mogę już znieść tych ryków
Debile!! ,Skurwysyny !!!!..
na wpół zidiociałe maszyny !
Pradziada mego zacnego
zesłali na Syberię – daleko…
( na szczęście był z kolegą )
koniecznie chcieli coś zjeśćv lecz wokół tylko śniegi i pleśńv Więc dziadek zdarł epolety
i usmażył z nich kotlety
Jak zjedli to się zatruli
i zmarli bo byli głupi ——-
Tak walę z grubej rury
aż się rozpierzchną chmury
i pokazuje się słońce
i ludzie jak pijane zające
A moja siostra jest głupia
Na twarzy mej bladość trupia
a ojciec mój pojebany !!!
ze śmiercią puścił mnie w tany
W sklepie sklepikarz rumiany
sprzedaje żółte banany
A siostra moja jest głupia
( Nie ! – tak się tylko wygłupiam )
Kupiłem se miecz samurajski
i ćwiczę niby ptak rajski
A ogień we mnie szatański
– dzwonią na ” anioł pański”
Chodzę i chodzę z nudów
Zdarłem trzy pary butów X3
Kiedyś wrzucałem kwasa
Biegałem na golasa
Udawaliśmy samoloty
przygarnialiśmy bezdomne koty
Piłem też dużo wina
i mnie chciała niejedna dziewczyna
Teraz piję już mleko
do „monopolu” mi za daleko !
Komputer kupują starzy
niejeden o tem marzy !!!.
27 lat skończyłem ,uwierzcie –
niejedno ,kurwa, przeżyłem
Przede mną horyzont daleki
i koniec nocy polarnej
a ja bezbronny ,kaleki
wychodzę z rzeki czarnej
Idę ulicą – Boże Narodzenie –
trzymając dłoń na nożu w kieszeni..
..palec na spuście sprężynowca –
kto, kurwa ,lubi takiego chłopca ?!
Podobno jest życie gdzie indziej
Podobno Bóg jest didżejem
Ja to inaczej widzę
ja w to ,kurwa, nie wierzę
Oglądam MTV i VIVE
czasami zamyślę się chwilę
Toleruję Snoop Doga…
ale musi być ładna pogoda !
a kiedy leci Alizee……..
to ja ekran liżę
A przy muzyce TATU
dajcie mi trzysta batów
bo ,kurwa, inaczej nie ochłonę
i zaraz tu coś rozpierdolę !!!!!!…
a jak widzę Kukulską Natalię
wykładam małych kart talię
– wyciągam „czarnego piotrusia”
– na telewizor siusiam !!!
przez okno patrzę na śnieg biały
– to nie pogoda na sandały..
Czasami zjadłbym tort albo zabił
Wiesz – w takich chwilach czuję sie mały
lubię też zespół ŁZY
lubisz go też i ty
to widać , słychać , i czuć
Ania Wyszkoni budzi w nas chuć
Nelly Furtado śliczny ma uśmiech
Chętnię włożyłbym jej coś w buzię !
Moja matka ogląda M – jak Miłość
ale zanadto dolega jej otyłość…
Peruczkę nosi Połomski Jerzy , a
Jerzy Urban w Boga nie wierzy !!!
Czasem zamyślę się srogo –
wtedy nie podchodź niebogo..!
O swojej śmierci myślę
więc nie przeszkadzaj ośle
Myślę o śmierci kolorowej
Myślę w dni szare , kartonowe
Romantycznie mija noc i mija dzień
a ja sobie siedzę bo jestem leń
Kadzidło z mydłem jem na śniadanie
co wy na to ? – panowie , panie !!
Wyszedłem z pierdla , tramwajem jadę
ale ,kurwa, ja tego miasta już nie poznaję
Dla forsy na rynku tańczę brekdensa
taka ,kurwa, w domu nędza
Chciałbym jeść kawior i raki
Na razie mam na dupie czyraki
Piszę te rymy i piszę
ale ,jak Stachura, jeszcze nie wiszę
Gdy słucham Collinsa Phila
to nie wyglądam na debila
Nie strzelam od razu – wolę gadać
ale jak mnie wkurwisz – każę ci spadać
Piszę najlepszą piosenkę na świecie –
Niedługo z gazet się dowiecie
Z nerwów potrafię jeść czekoladki
to dlatego mam zgrabne pośladki
Ja jestem hojny a nie pazerny
No ,ale czasem puszczają mi nerwy —
Jak widzę tłustego bogacza
co z limuzyny się wytacza
Chciałbym wtedy kopnąć go w zad..
i wstąpić do Czerwonych Brygad
Ale o Baader-Meinhof pamiętam –
i moja przeszłość nie była święta
O Baader-Meinhof pamiętam ale.
Jak oni nie chciałbym skończyć wcale
A jeszcze parę lat temu nazad
Bomby w przedszkolach chciałem podkładać
A jeszcze lat parę temu nazad
Też Jasną Górę chciałem wysadzać
Szczerze me dzieje tu opisuję —
chyba nie macie mnie za ostatnią szuję
Wczoraj snił mi się Krzysztof Zalewski
Gadalismy siedząc na ziemi
A niebo królewskie było i pieskie
na kartce narysowałem kreskę
i to by na dzisiaj było na tyle
Jutro chyba sobie wypiję !!
W telewizji Prince właśnie śpiewa
a ja za kołnierz nie wylewam !!!!
Drinka nalewam i lód kruszę
No ,ale robić tego nie muszę
I znowu słucham TATU muzyki
i przed Buddą palę płomyki………
i myślę dlaczego nikt nie zagląda
do mojej chatki co ładnie wygląda
Czy opuścili mnie wszyscy wesoło
Czy wina leży we mnie głęboko
Ale czy mnie dobro dotyka czy zło
ja mówie : spoko , spoko , spoko !!!
Mając o sobie b. duże mniemanie
poszedłem do psychiatry na badanie
Ten jednak nie stwierdził niczego !
( bo był kolegi mojego kolegą..)
Jak jeszcze raz wyślecie mnie do psychiatry
to będę wam głośno puszczał wiatry
J moja mowa też będzie krótka
ogórki , śledzik – na stole wódka
Piszę te rymy i piszę
a przecież tak naprawdę kocham ciszę
Szwagier zabrał małą na sanki
a ja już dawno nie miałem kochanki
Mój stary (wariat) tez pisał wiersze
On w rodzinie poetą był pierwszym
O mej matce napisał on wiersz „Dupciolando”
W sumie był jednak wariatem , ciamajdą
Jak widzę słodycze to kwiczę
Jak widzę grochówkę to ryczę
Psa nie prowadzę na smyczy
i już nie boję się myszy !!!
A szwagier mój nosi wąsy
U siostry mej ciągle dąsy
Na koncertach ja dzikie pląsy
i na policzkach kwitną mi pąsy !!!
bo ja lubię tańczyć
do upadłego
wykrzesać iskrę nadziei
głową walącą o beton —————
I znowu jak TATU słucham
to chyba zaraz kogoś wyrucham
A mój kumpel jak walnie kreskę
to rozpierdoli łapą każdą deskę
Oglądam też czasem seriale głupie
chociaż je wszystkie mam w dupie
Lorenzo Lamas długie ma kudła
i przeciwników rozwala bez pudła
A kiedy oglądam „Patrol Słoneczny”
to od razu się robię niegrzeczny
Wiosna już blisko ,stopniały śniegi
a ja znów idę pić do kolegi
Kolega ciągle ma wolną chatę
i fajną matkę ,głupiego tatę
Ja teraz piję też dużo kawy
No i nie muszę już palić trawy
Kiedyś bawiłem się z prostytutką
nie jestem święty ,pamięć mam krótką
Wódkę z nią piłem dniami ,nocami
i nie myślałem co będzie dali
Na koniec pierścionek kupiłem złoty
i tak się skończyły moje zaloty
O 4 rano do mnie wjeżdżała
Czym moją matkę trochę wkurwiała
Ciągle chodziła nafazowana
i z alfonsami się zadawała
Odprowadzałem ją na taksówkę
Kiedy jechała w noc do roboty
A ja wiedziałem – na popierdówkę
Na pewno jej brakowało cnoty
A teraz kończę te opowieści
bo muszę zaraz wypróżnić się z treści
A teraz kończę te złote rymy
bo idę do kibla ,a nie na ryby !!
Czasami cierpię z powodu nudy
Czasami wstąpić chcę do Yakuzy
Właśnie od ojca kartkę dostałem
No ,ale w sumie to ją olałem
No dawno już się nie uśmiechałem
Pigułek garści całe łykałem
Bo spać nie mogę ,swędzi mnie noga
Pomodlę się chyba do Boga-Pieroga
Do Buddy już się modliłem długo
ale mnie olał skurw***n ! Pudło !!!
Ktoś mi powiedział że karmę mam złą
Tak ! to mojej duszy ciemna noc
Lecz kto bez grzechu niech rzuca kamieniem
Jestem na bakier ze swym sumieniem
lecz co wy śmiecie ,kurwa ,o mnie wiecie
żyłem na maxa – to mogę powiedzieć
Nie wiem co jeszcze powiedzieć mogę
chcesz mnie oceniać – lepiej daj nogę !!
Bo moje życie to moja sprawa
chcesz krytykować -to lepiej spadaj
Bo jestem chory – niewiele mogę
ale wpierdolić to jeszcze wpierdolę !!!
Ja jestem głupi ty jesteś ———> głupi
kochajmy się więc póki czas długi
I choć czasami świerzbi mnie ręka
to coś mi mówi : ” stary nie pękaj!!”
Kolejnej nocy już nie przespałem
No może ,kurwa, świętym zostanę
Ja tylko pragnę i tęsknię już śmierci
masz inny pomysł – to do mnie przekręć
a tobie Buddo raz jeszcze zaufam
słów mego mistrza chętnie posłucham
I mantrę serca tak będę spiewał
że zmilkną ptaki ,ludzie i drzewa
a ty przyjacielu za mnie się pomódl
abym wytrzymał i jeszcze coś mógł..
Bo piję już drugie piwo z kolei
i myślę o państwowej koleji
Bo zawsze chcę iść na tory
ale zawsze spadają mi pory
Kiedy znajdę wreszcie do mej duszy klucz
ty do mego ciała słodko sobie mrucz
Płacz i wściekłość teraz przemawiają
lecz nadejdą lata które w miód opływają
Jam to też Ludzimierskie Nieszpory
wypierdział żem prosto w pory
Piszę te rymy i piszę
a cni mi się że od rzeczy pierdolę
od rzeczy do rzeczy i do rzeczy od rzeczy
– wiedzie ma święta droga !
Jako dzieciak myślałem
czemu szafa jest szafą ( ? )
a nie czymś innym – całkiem inną sprawą
Przyjaciele orzekli że byłem skazany
nie na bluesa lecz na duchowe zmiany !!
A gdy nudzi mi się ,nudzi mi się
to śpiewam sobie taką oto pieśń :
„Zawsze chciałem być pilotem !
latać sobie samolotem !!
chciałem tego jako dziecko..
i jeszcze mi nie przeszło ! „
Albo taką :
„A ja wolę moją mamę…
co ma brodę jak Bin Laden…”
Albo taką :
„Boże ! Chmurołapie z mieczem i z tarczą
Obłokożerco na amen obłąkany
Ty – masz niebo na które wszyscy patrzą
Ja – puste cztery ściany !!! „
niektórzy zwą mnie szaleńcem…
Inni zaś zwykłym człowiekiem
Ja na to gwiżdżę i z „diabłem ” –
raczę się zielem z mlekiem
Mógłbym być księciem przecież !!!!!
a jestem tylko zwykłym śmieciem
Lecz nie z wyboru tylko z urodzenia
to Bóg tak mna bezsensu poniewiera
A ja nie mam wąsów ani brody
jestem odporny na wszelkie mody
Nie sępię piwa – nie biję Żyda
Nie sępię miłości – nie boję się nicości ———
A kiedy bola mnie zęby
to cukru nie wkładam do gęby
Choć cukier na wagę jest złota
sól – niech je Andrzej Gołota !
Lubię też ,ach lubię lesbijki
co rączo chwytają za szyjki
do buzi wkładają je potem –
Ich pot jest ,kurwa, czystym złotem !!!
Poemat ten miał być bez sensu
więc dajmy się ponieść szaleństwu
ja mógłbym bez końca tak szaleć
Zastrzelcie mnie ! – nie przestanę..
Niech Claudia Snochowska-Gonzalez
stanie na barykadzie ,na wale
Zaś Pamela Anderson Lee – Uuuu !!
z nią to tylko bzyk-bzyk
A mym ulubionym pisarzem
jest Philip Kindred Dick !!
Cóż ! ja nie zamierzam zbastować
i dalej bede te brednie kontynuować
Tak ! ja zbastować nie zamierzam
i dalej tu będę się zwierzać ——–
czy krzyknę do Was z wysoka ?!
Czy będę pokarmem dla smoka ??!
Czy serce rudej Bestii dam –
( co ma tylko dziesięć lat ,hyhy ) ?
czy pójdę na koncert ROZKROK`A
Bo ja…
Ja jestem biseksem platonicznym
błekitnym kwiatem ekscentrycznym
Brzydalem – tak brzydkim że aż ślicznym !
Wojownikiem – poetą ulicznym
na pewno uznacie że was kokietuję…..
Więc chuj wam wszystkim
Huj wam wszytskim w dupę
Tegom com tu naplótł
nie dzielcie przez cztery
– pomnóżcie przez pięć..
Do jasnej cholery !!!