Mleko
jest pełne halucynacji
Tętno
złota fala źrenicy
stoję pośrodku kolosseum
niezmiernie zadziwiony
z mojej włóczni
kapie krew i słońce
oto zabiłem budzącego grozę
widownia ślepa zachwytem
v A ja niewidzialny
już lekko stąpam po trawie
podnoszę diamenty i perły
wśród kwiatów rozsypane
jakbym podnosił jabłka
doskonale dojrzałe
które pękają w południe
i sok mi ścieka po twarzy
zostawiam swój oręż wśród kwiatów
i sącząc mleko przez słomkę
beztrosko się oddalam
jak strzała
wystrzelona perliście
do celu który się stopił
w żarze
w boskim upale
jak lody z automatu