Patrzcie, co się wyłania!

Mleko
jest pełne halucynacji

Tętno
złota fala źrenicy

stoję pośrodku kolosseum
niezmiernie zadziwiony

z mojej włóczni
kapie krew i słońce

oto zabiłem budzącego grozę
widownia ślepa zachwytem
v A ja niewidzialny
już lekko stąpam po trawie
podnoszę diamenty i perły
wśród kwiatów rozsypane
jakbym podnosił jabłka
doskonale dojrzałe
które pękają w południe
i sok mi ścieka po twarzy

zostawiam swój oręż wśród kwiatów
i sącząc mleko przez słomkę
beztrosko się oddalam
jak strzała

wystrzelona perliście
do celu który się stopił
w żarze
w boskim upale
jak lody z automatu