on jest głupi
niby nic nie robi lecz robi
umiera ,dłubie w nosie – ciągle czymś zajęty
(gdzieś tam
jest nic)
a może wszystko jest dobrze ale on ma katar
zawsze bał się kataru
zawsze bał się życia – nigdy śmierci
a teraz wychodząc z
i idąc do
stoi przez chwilę w
spija płomyczki z Twych ust
i kiedy jest głupszy niż zwykle – pęka mu serce
bloki we mgle –
las strzał zatrzymanych w locie wzwyżnym
zapuszczających korzenie
tyjących ,siwiejących ,malowanych jaskrawo
na przestrzeni lat
(dzwoni Wojtek przedstawiając się jako Tomek)
w niewyjaśnionych okolicznościach
pęka lustro południa
pokryte kurzem zmierzchu
on jest głupi –
myśli o dzieciach ,pieluchach ,małżeństwie z Tobą
a jeszcze wczoraj chciał być – –
albo nie być
bez przerwy pije kawę i nic
idzie ulicą jak cięcie japońskiego miecza