Upijałem się kawą
Pierdoliłem bicie dzwonów i mówiłem o tym głośniej od nich
Strzelałem do księdza z dwóch palców na ulicy
Miałem łzy ciężkie niby antymateria bezradnych gestów
(miałem opis gg: „amfetaminalizee”)
Zastanawiałem się czy z ułożenia liści na chodniku
można wyprowadzić wzór na sensowność świata
Słyszałem wrzask Joanny D`Arc w ogniu na stosie
– albo opowiadano mi o jej wrzasku –
(obgryzałem paznokcie na jej cześć)
Byłem natchniony jak kurwa mać ja pierdolę
Szlochałem przez sen z powodu francuskiej gwiazdki pop
Słuchałem Burzum leżąc z bagnetem na piersiach
Zapytany przez katechetę co powiem Bogu gdy przed Nim
stanę – powiedziałem: „fuck you”
Praktykując alchemię emocji i demoniczną tantrę
pogoniłem w pojedynkę dwóch, trzech i czterech gości
Zauważyłem że źli ludzie mają dobre serca
„Kocham Cię” – szeptałem w kiblu u kumpla
Wpełzłem na ścieżkę do oświecenia
Widziałem ukonkretnioną abstrakcję
i to doświadczenie spaliło mi ego
Pierdziałem na potęgę oraz sobie a muzą
Chciałem napisać wiersz o tym jak oczy wojownika stają się oczkami
– jednak z niewiadomych przyczyn zrezygnowałem
Pisałem na gg że wszystko nie ma sensu
(i nic też nie ma sensu)
Marzyłem o akwarium ale kogo to obchodzi
Podglądałem 12-letnią kuzynkę
Zachorowałem i nigdy nie wyzdrowiałem
A ostatnio kąpałem się w szczekaniu złych psów
i było mi dobrze